Film wojenny wymieszany z dramatem psychologicznym i... realizmem magicznym? horrorem? Sam nie wiem jak to określić, ale to działa. Film ma niesamowity klimat, trzyma w napięciu i skłania do myślenia. Polecam.
Aha, osobie odpowiedzialnej za wybór polskiego tytułu należy się solidny kop w dupę. To jakby "Apocalypse Now" "przetłumaczyć" na "Wojna w Wietnamie".
Prawdziwy tytuł? Tak, dokładnie.
Bardzo dobry, bez problemu przetłumaczalny jak widać, dobrze brzmiący i doskonale pasujący do filmu, klimatu i ogólnej wymowy.
Film jest rzeczywiscie magiczny. Rowniez ogladajac go mialem skojarzenia do „Pikniku pod Wiszaca Skala”. Jest dosc srednio oceniany, ale ten film ma cos takiego w sobie, ze albo sie go pokocha albo znienawidzi. Ja pokochalem. 9/10
Cieszę się, że się spodobał. :)
"Jest dosc srednio oceniany"
Mam swoją teorię... Założę się, że z powodu tytułu i tematyki ("Znikający bez śladu żołnierze w Afganistanie" - no łał!) przyciąga miłośników kina wojennego i horrorów. A czy ten film ma prawo spodobać się *typowemu* miłośnikowi "Furii" czy "Szeregowca Ryana" (niczego nie ujmując tym świetnym filmom *o walce*)? Gdzie są bitwy w tym filmie wojennym?
A jak wyglądają scenariusze typowego horroru? Czy ktoś, dla kogo świetnym filmem jest np. "Hellraiser" ze scenariuszem i grą aktorską jak z niemieckich pornosów, ma tu czego szukać? Pewnie są wyjątki potwierdzające regułę, ale co do zasady chyba jednak nie.
PS.
Dupy dał tu polski dystrybutor - raz dobierając kretyński tytuł, akcentujący kwestie wojskowe zamiast mistycznych, a dwa, nie umieszczając w opisie jasno informacji, że to jest realizm magiczny a nie zwykły horror.