Jakich emocji Ci brakowało? Ja widzę ich mnóstwo. Może po prostu wolisz takie podane w bardziej teatralny sposób.

A ja bym się zgodził z kolegą. Według mnie nie wykorzystano pełnego potencjału tej historii. Słabo zarysowane są na przykład postaci. Z tego co czytałem w sieci wynika, że Alfonso de Portago to była fascynująca postać. Był markizem, wnukiem króla Hiszpanii, dobrym kierowcą wyścigowm, a do tego pływakiem, szermierzem i bobsleistą. Z filmu właściwie nic się o nim nie dowiadujemy. Podobnie jest ze zwycięzcą wyścigu, Piero Taruffim. Był on nie tylko świetnym kierowcą, ale także inżynierem i konstruktorem własnych pojazdów, którego fascynowała aerodynamika samochodu. W filmie nic o tym nie ma. Jego postać jest zupełnie płaska. Brakowało mi też jakiejś energetycznej muzyki. Zamiast niej mieliśmy jakieś chóry mnichów i sióstr Urszulanek. Przez to film wydaje mi się nieco spłaszczony i pozbawiony emocji, niczym jakaś brazylijska telenowela.

Było tu dużo momentów gdzie widz spodziewałbym się muzyki, a była tam cisza, więc zakładam, że taki był cel reżysera. O de Portago można by nakręcić osobny film, wydaje mi się że opowiedzenie zbyt wielu biografii rozwodniłoby jeszcze bardziej akcje i niepotrzebnie wydłużyło opowieść.

Jako fan twórczości Mann'a moje zarzuty co do tego film koncentrują się... na braku koncentracji reżysera nad jednym konkretnym aspekcie życia Enzo. Mamy tutaj wszystko wymieszane zamiast skupienia nad jednym tematem. 

Mann przeplata kilka wątków, Enzo konstruktor i właściciel fabryki, Enzo wyścigowiec i mentor, Enzo ojciec i mąż, przez to wszystko w pewnym momencie się rozmywa, powinniśmy otrzymać film skupionym na jednym wyrywku jego życia, a dostaliśmy wszystko naraz. Mimo tego podziwiam upór Michael'a że dopiął swego i ten film nakręcił. Dałem 7 ale naciągnięte, ten film to 6,5 i uważam że jest to sprawiedliwa ocena.

Film ma taką zaletę, że można iść na niego w parze. Mężczyźni popatrzą chętnie a i Kobiety nie będą się nudzić. Na sobotni wieczór całkiem dobra propozycja.

Moja narzekała, że było za mało motoryzacji jak na film o takiej tematyce :P

To lepiej obejrzeć "Le Mans 66", tam jest więcej motoryzacji, a ileż emocji.

Tak też poleciłem ;)

Zdecydowanie, dużo lepszy!