Film jest, co tu dużo mówić, nudny. Straszliwie nudny. Nawet "dramatyczne" sceny, np ta w pociągu, są nudne. Napięcie żadne. Ot, przesuwające się obrazki. Nie wiadomo kto jest kim i dlaczego, kto dla kogo pracuje, postaci są bezbarwne i bezpłciowe i właściwie wszyscy wyglądają tam samo. Obejrzałam tylko dla Vala Kilmera, który jest jedynym jasnym punktem filmu, chociaż i on nie powala, za to fajnie wygląda :) Lepiej niż ostatnimi czasy :) oraz dla naszej Izy Miko. Nie żebym ją przesadnie lubiła, albo w ogóle, jak już przy tym jestem, ale zaintrygowała mnie jej obecność u boku jednego z moich ulubionych aktorów :) Cóż, ona nie powala jeszcze bardziej. Jedynie akcent ma fajny ;] Film dostaje ode mnie 3/10 ze względu na Vala Kilmera :)