Cóż film ciągnie się jak flaki z olejem, mimo tego że jak na tamte czasy fabuła jest dosyć odważna i prowokująca, a intryga pokrętna i mocna. Całość jednak jest na marnym poziomie - mdło, nudnie, dziwacznie i sentymentalnie w złym stylu. Główny aktor gra jedną miną - jakby pierwszy raz w ogóle był na planie filmowym - nieważne co się dzieje on ma minę zdziwionego życiem dziecka. Całość to jak jeden odcinek jakiejś kiepskiej telenoweli silącej się na kino z gatunku queer - tylko nie wiedzieć czemu ten odcinek trwa 1, 5 godziny. Ale znajdźmy plusy gwoli sprawiedliwości - świetna początkowa piosenka no i film daje wskazówki co do ewentualnych lubrykantów i proponuje ... krem kakaowy ! (sic!) . Przepraszam jeśli byłem brutalnie szczery wobec tego dziełka. 4/10 za podjęcie tematu w niełatwych czasach.