Li Yuanni (Fan Xu) dowiaduje się, że jej siedmioletnie bliźnięta są zasypane pod gruzami w niewielkiej odległości od siebie. Zostaje również poinformowana, że odkopywanie jednego z nich prawdopodobnie spowoduje zawaleniem się szczątków budynku na drugie. Kobieta zostaje zmuszona do podjęcia najtrudniejszej decyzji w jej życiu. Pod presjąLi Yuanni (Fan Xu) dowiaduje się, że jej siedmioletnie bliźnięta są zasypane pod gruzami w niewielkiej odległości od siebie. Zostaje również poinformowana, że odkopywanie jednego z nich prawdopodobnie spowoduje zawaleniem się szczątków budynku na drugie. Kobieta zostaje zmuszona do podjęcia najtrudniejszej decyzji w jej życiu. Pod presją czasu decyduje ostatecznie, że uratuje chłopca - Fang Da. Nie wie jednak, że jej córka - Feng Deng - przypadkiem usłyszała jakiego wyboru dokonała jej matka. Po kilku dniach kolejna ekipa ratunkowa wydobywa dziewczynkę spod gruzów i układa ją wśród ciał nieżyjących obok jej ojca, uznając, że również jest martwa. Jednak Fang Deng cudem pozostała przy życiu. Pozostawiona na padającym deszczu odzyskuje przytomność. Emocjonalny szok po katastrofie oraz bolesne wspomnienia dotyczące decyzji matki, sprawiły, że dziewczynka postanawia nie wyjawiać skąd pochodzi i kim są jej rodzice. Zostaje adoptowana przez chińską parę w średnim wieku a lata później przenosi się do Kanady by wyjść za mąż. Kiedy w 2008 roku trzęsienie ziemi w Sichuan w Chinach spowodowało kolejną tragedię, Fang Dang (Jingchu Zhang) postanawia przyłączyć się do grupy ratunkowej i powraca do swojej ojczyzny. Będąc ponownie świadkiem udręki ludzkiej po katastrofie, udaję się jej pozbyć dręczącego ją tyle lat bólu i w końcu odnajduje przebaczenie. Odnajduje matkę oraz brata, z którym była rozłączona przez 32 lata. Film "Tangshan Dadizheng" bazuje na prawdziwym trzęsieniu ziemi jakie miało miejsce w Tangshang w Chinach 28 lipca 1976 roku.
Mija półtora roku od światowej premiery, a o premierze tego filmu w Polsce ani widu ani słychu. Przykłady można mnożyć, nawet niektóre ze znanych dzieł Zhanga Yimou nie są znane polskim widzom. To żenada.
Dotąd żaden film w moim życiu nie poruszył mnie tak jak Aftershock. Przez ponad dwie godziny nie mogłem powstrzymać się od łez. Film przepełniony bólem, rozpaczą, tęsknotą, miłością i łzami. Ciężko się otrząsnąć po seansie.
Wyciskacz łez made in China. Ciekawa historia ukazująca ogromy dramat jaki spotkał tych ludzi. Jedyny minus: Sceny z Kanady, sztuczność grania poraża ale to mały promil w tym pięknym filmie.
240 tysięcy osób zginęło w tym trzęsieniu ziemi, wielka liczba zgonów ta informacja pokazana na końcu filmu na tle tablic upamiętniających na których wypisane są nazwiska ofiar, przy pięknej melancholijnej melodii w tle, dosłownie wstrząsa i porusza człowiekiem. Gdy ten człowiek na rowerze jedzie wzdłuż tych tablic...