jedna z najmocniejszych stron filmow goshy zawsze bylo sprawne polaczenie losow kilkunastu postaci w spojna historie. w 'kumokiri nizaemonie' nadmiar drugoplanowych bohaterow i watkow pobocznych niestety zabija akcje, a i sam rezyser prowadzi fabule tak nierowno, ze po dwuipolgodzinnym seansie trudno jednoznacznie...